Strona:F. Dostojewski - Bracia Karamazow cz-2.djvu/102

Ta strona została uwierzytelniona.

przez jednego z przybyłych tylko co z miasta braciszków, który przynosił mu od pani Chachłakow list, zawierający wiadomość dziwną, która jeszcze bardziej przyczyniła się do podtrzymania owego gorączkowego podniecenia, panującego wśród obecnych.
Oto wśród kobiet, które znajdowały się w pustelni, prosząc o błogosławieństwo starca, znajdowała się pewna staruszka, wyczekująca na syna, od którego zdawna żadnych nie miała wiadomości, tak dalece, że chciała już dać na mszę za jego duszę. Starzec gromił ją za to, a potem, pisała pani Chachłakow, „jakby czytając w księdze przyszłości”, zapowiedział jej, że syn jej wkrótce napisze, a nawet sam powróci. Zapowiedź ta, a raczej proroctwo, spełniło się cudownie prędko, staruszka bowiem, wróciwszy do domu, zastała list od syna, który, jak się okazało, był już w drodze i za parę tygodni miał ją powitać.
Pani Chachłakow żądała stanowczo i uroczyście, aby Alosza zawiadomił natychmiast przeora i braci o zdarzeniu tem, które uważała za cud. „Wszyscy! wszyscy powinni się o tem dowiedzieć” — wołała w końcu listu, który pisany był naprędce, a z każdego wiersza jego przebijało niesłychane wzruszenie piszącej.
Gdy Alosza zwrócił się do braci dla obwieszczenia im treści listu, zastał ich bardzo poruszonych, gdyż, jak się pokazało, wiedzieli już o wszystkiem. Rakitin uprzedził go i sam zwiastował cudowną wieść ojcu Paisemu, tak, że Alo-