Strona:Felicjan Faleński - Odgłosy z gór.djvu/71

Ta strona została uwierzytelniona.

Ani to wichrów zastęp bladolicy
Dyszący klęską, ni brzask błyskawicy..
Tam z niebios gwiazda spadła —
Czyście widzieli?
To ćmie się nocnéj zjawia niespodzianie
Zorzy różowe w zmroku gwiazd świtanie,
I z niebios górnych, w ciszy gdzieś głębokiéj,
Poprzez olśnione chwałą dnia obłoki,
W świetlane wód zwierciadła
Patrzą anieli. —