Ta strona została skorygowana.
ELKA.
Dawniej — denerwowałeś się jej obecnością... wyśmiewałeś się, nazywałeś ją starą panną, socyalistką...
KAROL (wściekły).
Ja?... kiedy?... nie wmawiaj we mnie głupstw, bo zabiorę się i pójdę w tej chwili do redakcyi.
ELKA (wybuchając).
A wiecie państwo, to już za wiele! Zarzucasz mi na każdym kroku kłamstwo! Czepiasz się wszystkiego... Ja teraz po prostu słowa przemówić nie śmiem. I za co to wszystko? za moje nieszczęście! za moje dobro! za moje psie przywiązanie...
(po chwili).
I z tym rozwodem mógłbyś się pospieszyć.
KAROL.
Pospieszę się!... pospieszę! tylko zostaw mnie w spokoju.
(siada przy biurku i opiera głowę na rekach).
ELKA.
(patrzy na niego chwilę podchodzi do niego i staje po drugiej stronie biurka).
Karol!
KAROL.
Czego chcesz?
ELKA.
Nie gniewaj się!