Czuję, że zmarnieję bez ciebie.
Nigdy! Ty będziesz dalej odbywał swą wieczną wędrówkę, ciągle spragniony, ciągle za inną dążący. Jest was tysiące, takich Ahaswerów miłosnych. — Chodzicie ciągle w błędnym kole, wyciągacie ręce i obijacie rozpaczliwie głowy o ściany więzienia, które sami zamknęliście na kłódki. — Stworzyliście sobie świat pożądań, intryg, przygód miłosnych i kupczycie w nim, szalejecie sądząc, że po za temi bolami nic już nie istnieje. A miłosne wasze przygody, to przygody Guliwera w krainie Liliputów, w porównaniu z tragedyą walk społecznych, w porównaniu z majestatem śmierci... Ale wy będziecie wiecznymi Ahaswerami, głuchymi i ciemnymi na wszystko, co nie jest wspólne z waszemi egoistycznemi erotycznemi aferami.
Mróz od ciebie wieje, gdy tak mówisz, mróz a mimo to ja gorzeję cały... Mówisz, że jestem Ahaswerem — dobrze. Ale zrozum, że od ciebie zależy, ażebym zakończył tę wieczną wędrówkę. I tak zmieniłem się tak, że sam siebie poznać nie mogę.
W czem?
No... no...
Czy nie zajmujesz więcej niż kiedykolwiek