siebie i drugich przygodami swego serca czy zmysłów? — Gdy dziecko umarło poszłam cię szukać. Chciałam ci to powiedzieć. Byłam w domu, w redakcyi — powiedziano mi, że jesteś w handelku. Przez okno widziałam cię, jak przed bufetem zajadałeś się i popijałeś piwem. Potem pochyliłeś się i karmiłeś jakiegoś opasłego psa...
Chodziłem do knajpy dla zadurzenia się. Szukałem rozrywki...
Ahaswer! Ahaswer!
Julka!... Julka!...
Jak cię przekonać? jak cię ubłagać? Julio! zrozum! miej litość!...
Duży dowód litości dałam, rozmawiając w ten sposób z tobą, w ten sposób i tak długo. Imponujesz mi jednak, po prostu, dobrą wiarą z jaką upierasz się przy tej całej sytuacyi. A teraz dość tego! I tak za długo mówię z tobą w tej kwestyi. Spodziewam się, że zechcesz nas obie pozostawić w spokoju. Ani ja, ani siostra moja nie chcemy, nie możemy widywać cię więcej...
Co chcesz, ażeby się teraz ze mną stało? Tak przywykłem do ciebie, do twego widoku, do