Ta strona została przepisana.
JULKA.
Słyszałam, widziałam i nie dziwię się Elko!
ELKA.
Jakto! Jakto? Tak prędko zapomniała o nim — pokochała innego?
JULKA.
Moja biedna Elko... Ty tego nie rozumiesz. Ty już całe życie będziesz pamiętać o swoich łzach i o swym bólu — ale ona nie jest tobą... to Ahaswer także — który szuka, wiecznie szuka...
ELKA.
Nierozumiem cię Julko. Zresztą, ja widzę, że ja wielu rzeczy jeszcze w miłości nie rozumiem, skoro się tak bardzo zdziwiłam. Oh!... starsza!... przecież to straszne, tak prędko przestać myśleć o kimś, kto niedawno jeszcze był wszystkiem. To prawie niemożliwe.
JULKA.
Dla nerwowych istot — wszystko jest możliwe.
ELKA.
To dziwne! dziwne!... A ja myślałam, że wyrzekając się Karola, sprawię jej tem tyle radości, że oni się pogodzą!...
(siada na sofce zamyślona, Julka przynosi na stół książki i zaczyna robić z nich notatki).
ELKA (po długiej chwili).
Julko!