Strona:Gabriela Zapolska - Mężczyzna.djvu/162

Ta strona została przepisana.

odczujesz... Pójdziemy we dwie w morze nędz i niesprawiedliwości i każda z nas poniesie przed sobą jak lampę ofiarną to, na co ją stać. Ty serce twoje, skrawione i zbolałe.

ELKA (tuląc się do Julki).

A ty, umysł twój jasny i rozświecający mrok!

(pozostają tak przy oknie zapatrzone w miasto).
Zasłona spada.



KONIEC SZTUKI.