Strona:Gabriela Zapolska - Mężczyzna.djvu/34

Ta strona została skorygowana.
KAROL.

A nie! wiecie, to już za dużo!... Moja teraz wina, że się taka lalka zamaskowała.

JULKA.

Czy Nina mówiła ci, że ma serce? Czy żądałeś od niej jakiego dowodu na to, że ona ma to serce!

KAROL.

Poszła za mnie!

JULKA.

Może i ją co zaślepiło... o! nie Boticelli, bo tobie chyba do Primavery daleko, ale mogło ją zaślepić stanowisko współredaktora, potem pewien niedbały szyk, który posiadasz.

ELKA.

Bronisz ją!

JULKA.

Niech mnie Bóg zachowa. Ja bronię tylko kobiety przed zarzutami mężczyzny. Mówię ogólnie (zbiera swoje papiery). Idę się ubierać. Czy cię tu jeszcze zastanę Karolu?

KAROL.

Muszę być dziś jeszcze w redakcyi... Być może jednak, że później wpadnę.

JULKA.

A więc dowidzenia!

(wychodzi na lewo).