Strona:Gabryela Zapolska - Śmierć Felicyana Dulskiego.djvu/162

Ta strona została uwierzytelniona.

— Wszyscy słyszeli.
Ksiądz wchodzi do sypialni i każe usunąć zemdloną Melę, która wciąż leży na podłodze — teraz już bez szlochu i bez jęku.

· · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·

Gdy ksiądz wyszedł — Dulska krzepi się i odrazu wchodzi w rolę »wdowy« — która teraz tylko na siebie liczyć powinna.
Krótkim urywanym głosem wydaje rozporządzenia.
— Hesia — sprzątnąć stolik po księdzu, stróż niech idzie do pana Zbyszka... Kasia niech wyjmie panowe ubranie czarne z szafy.
Sięgła ręką po eter...
— To schować, może się przydać...

· · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·

Silna jest pani Dulska.
Nie poddaje się.

· · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·

Z drzwi kuchennych wychyla się głowa kucharki.
— Proszę wielmożnej pani — co z obiadem?
Dulska się namyśla.
— Jeszcze trza poczekać ze sznyclami. Pana