Strona:Gabryela Zapolska - Śmierć Felicyana Dulskiego.djvu/96

Ta strona została uwierzytelniona.

— Zawsze jednak dwa tysiące guldenów, cztery tysiące koron. To nie w kij dmuchać... Tylko co na to trzeba, żeby taki umarł w szóstej randze, a Felicyan jest w ósmej nadkomisarz.
Dulska ciężko westchnęła.
— I tu jeszcze na karteluszku dopisano:
— »Dzieci w ósmej randze
dwadzieścia.
»w siódmej randze
dwadzieścia pięć.
»w szóstej randze
trzydzieści.
Ale czego! czego na Boga!... Czy reńskich, czy koron?...
Tak się Dulska zacietrzewiła w spisywaniu dokładnem, co ją czeka w razie śmierci Felicyana, że zapomniała przy »dzieciach« dopisać, ile mają dostać odszkodowania za trupa ojca, który je spłodził, i potem za ten czyn lekkomyślny wlókł jarzmo całego życia obowiązków żywienia tylu i tylu »gąb«.
Dulska zatem starała się dokładnie poinformować, jak i co. Nie chodzi zaraz o śmierć ale gdyby Felicyan teraz się »spensyonował«,