Gdzież podział się ten raj zaczarowany, te ziemie obdarzające szczęściem i skarbami? Zamiast pomyślności, napotkali tylko ciężkie próby; opisywali też z goryczą walki, staczane z wyspiarzami, przebyte trudy i niedostatek. Kolumb usiłował napróżno ożywić zapał, rzucał popiół na ognisko zbyt rozżarzone — po uwielbieniach nastąpiła wzgarda. Para królewska przyjęła jednak admirała z pewnem zajęciem, choć chłodno; gdy proponował trzecią wyprawę, dostrzegł, że głucha zawiść, nizka zazdrość zaczynały działać przeciw niemu, podobne do bóstw złowrogich z czasów bohaterskich.
Trzydziestego maja 1498 roku wyruszył raz jeszcze w drogę z sześciu okrętami, ten człowiek z niezłomną wolą, z niezachwianą niczem duszą, potężniejący w nieszczęściu. W tej wycieczce odkrył wyspę Św. Trójcy, dotarł do lądu amerykańskiego, poznał zatokę Paria, wyspy Conception i Wniebowstąpienia. Musiał jednak uśmierzać powstania i bunty tych, których pozostawił na wyśpie Św. Dominika. Wśród kłopotów wszelakiego rodzaju i wzrastającej nienawiści jego współziomków wysłał pięć statków do Hiszpanii z listami, w których przedstawiał królowi swe zażalenia i krzywdy.
Wskutek intryg dworskich Ferdynand wysłał na wyspę Św. Dominika nie urzędnika i sędziego, jak tego żądał Kolumb, lecz kata, Franciszka Bobadilla, zaopatrzonego w dyplom królewski, mianujący go wielkorządcą nowych ziem i nadający mu władzę absolutną. Przybywszy do wyspy Św. Dominika, Bobadilla, postępując, jak władca, zajął zaraz na pomieszkanie dla siebie dom własny admirała i okazał kopię listów, nadających mu władzę nieograniczoną. Potem, nie zadając mu żadnych pytań, nie słuchając żadnych objaśnień, nie oskarżając go o nic, polecił uwięzić w twierdzy wraz z dwoma jego braćmi, którzy tu pozostawali. Bobadilla powierzył oficerowi, nazwiskiem Alonzo de Villejo, misyę odwiezienia admirała do Hiszpanii. Krzysztof Kolumb przyjął to wszystko z rezygnacyą, nie wymówiwszy jednego słowa skargi. Dwaj jego bracia wraz z nim zakuci w kajdany, jak zbrodniarze, sprowadzeni zostali na okręt, i bezzwłocznie wypłynęli na
Strona:Gaston Tissandier Męczennicy w imię nauki.djvu/35
Ta strona została uwierzytelniona.