Trochę więcey iak synowiec, a mniey jak syn
Z kąd to pochodzi, ześ zawſze zachmurzony?
Przeciwnie moy nayłaſkawſzy Panie; owſzem ia ieſtem aż nad to w ſłońcu.
Kochany Hamlecie! zrzuć iuż ten nocny kolor z ſiebie, i wyzieray, iak przyjaciel Danii, Nie chodź zawſze z okiem na pói zapartem, i w ziemie wlépionym, iak gdyby w prochu twoiego zacnego oyca ſzukaiąc, wſzak wieſz, ieſt to powszchnem przeznaczeniem, wſzyſcy co żyią umierać muſzą.
Nie inaczey matko! takie ieſt powſzechne przeznaczenie.
A zatem: dla czegoz to ſię oſobliwoscią bydź tobie zdaie?
Zdaie? nie, ieſt nią w iſtocie, u mnie nic ſię nie zdaie. O moia kochana matko, nie ieſt to ſzczególnie ta caarna ſuknia, ani przepych, zwyczaiem upoważnioney żałoby, ani wietz ny ſzmer ſztucznie wyduſzonych weſtchnień ani nie uſtannie łzy roniące oko, ani poſępna twarz, lub też inne powierzchowne znamię ſmutku, co prawdziwy ſtan moiego ſerca