Strona:Hamlet krolewicz dunski.djvu/34

Ta strona została przepisana.
—   30   —
OLDENHOLM.

Otóż sidła! wiem ia, iak to ſerce w przysięgi wybucha, kiedy krew płomienie zażegną. Moje dziecie, nie rozumiey iż ten gwałtowny zapał prawdziwym ieſt ogniem, równia się ón owym powietrznym światełkom, które w lecie pod czas chłodnego wieczora niegrzeiąc świecą, ale też tak nagle nikną, iak się i zrywaią. Od tąd bądź nieco oſtrożnieyſzą, i uſtanów więkſzą cenę na wizytę, którą odbieraſz, iak tylko ſam goły rozkaz, że się z tobą, mówić, żąda. Uważ to ſobie dobrze, rozkazuię ci; a teraz do twoiego pokoiu!

OFELIA.

Stanę się posłuſzną móy oycze. (odchodzą)

SCENA IV.
(Krużganki przed pałacem.)
HAMLET, GUSTAW, BERNFLID.
HAMLET.

Powietrze przeſzywa do żywego, mróz ieſt trzaſkący.

GUSTAW.

Wiatr ſtraſznie oſtry, taie do niewytrzymania.

HAMLET.

Któraż na zegarze?

GUSTAW.

Iak ſądzę, będzie dwunaſta bliſko.

BERNFILD

Iuż wybiła.