Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/541

Ta strona została skorygowana.

PANNA TESMAN. Jest przynajmniej znośny, Jörgenie (ogląda się dokoła). Parasolka? Ach jest. (Bierze ją). Parasolka także do mnie należy. (Mruczy). A nie do Berty.
TESMAN. Uważaj, Heddo! nowy kapelusz i nowa parasolka.
HEDDA. Ładne i eleganckie.
TESMAN. Nieprawdaż? Ale ciociu, przyjrzyj się dobrze Heddzie, zanim odejdziesz. Patrz, jak ona jest ładną i elegancką.
PANNA TESMAN. Mój drogi, to przecież nic nowego. Hedda zawsze była piękną. (Kłania się i wychodzi na prawo).
TESMAN (idąc za nią). Ale nie uważałaś, jak utyła, jak ślicznie wygląda po podróży?
HEDDA (chodząc po pokoju). Ach! dajże pokój...
PANNA TESMAN (która zatrzymała się we drzwiach i odwróciła ku niéj). Tak, rozwinęła się.
TESMAN. Ach! ciociu, nie możesz tego dobrze ocenić w téj sukni, ale ja, który mam ku temu sposobność...
HEDDA (przy drzwiach szklanych niecierpliwie). Ty nie masz do niczego sposobności.
TESMAN. O, z pewnością dzięki górskiemu powietrzu w Tyrolu.
HEDDA (przerywając mu stanowczo). Jestem zupełnie taką samą jak wprzódy.
TESMAN. Tak ci się się zdaje, ale tak nie jest. Nieprawdaż, ciociu?
PANNA TESMAN (złożywszy ręce, wpatruje się w nią). Śliczna — śliczna jest Hedda. (Idzie do niéj, bierze obydwoma rękoma jéj głowę, pochyla ją i całuje włosy). Niech cię Bóg błogosławi i strzeże dla Jörgena.
HEDDA (wysuwając się lekko). Ach! — proszę mnie puścić.
PANNA TESMAN (z cichém wzruszeniem). Jeżeli Bóg pozwoli, codzień będę do was przychodzić.
TESMAN. Ach! uczyń to, ciociu!
PANNA TESMAN. Adieu, adieu. (Wychodzi przez przedpokój. Tesman odprowadza ją do drzwi i stoi w nich chwilę. Słychać pożegnania i podziękę dla cioci Ryny za pantofle. Hedda tymczasem chodzi po pokoju, wyciąga ramiona i zaciska pięści w gniewie. Potem ściąga firankę z drzwi szklanych i spogląda przez nie).


SCENA PIĄTA.
HEDDA i TESMAN.

TESMAN (powraca zamknąwszy drzwi od przedpokoju i podnosi pantofle). Cóż tam widzisz, Heddo?