Strona:Iliada.djvu/191

Ta strona została przepisana.

Podobna do wiary, iż w tém mieyscu był głaz maiący poſtać węża, co do powieści o tém widziadle ſtało się powodem.

W. 338.

Potém Nestor poważny, taki głos podniesie:

Na pierwszy rzut oka, zdaie się, że ieden ieſt cel mowy Neſlora i Ulissesa. Ale mocnieysza uwaga poſtrzega, że piérwszy chciał tylko zatrzymać woyſko, drugi zapalić ie, aby w tym samym dniu wzięło się do oręża. Ulisses uymuie słodkim tonem: Neſtor rozkazuje z powagą, pewny, że nikt nie będzie tak zuchwały, żeby się chciał wyłamywać z posłuszenſtwa.

W. 339.

Ach przez bogów! iużeśmy chłopcami się stali.

Do chłopców przyrównywa Greków Neſtor, że sporami i kłótniami bawią się tam, gdzieby ręką walczyć należało.

W. 341.

W cóż się, pytam, obrócą nasze obietnice,
W co przysięgi, podane w co póydą prawice?

Bardzo dawny ieſt zwyczay podawania i ściſkania rąk na ſtwierdzenie wiary. En dextra fidesque!

W. 346.

Nie mogą nas do celu kłótnie doprowadzić.

Tu Neſtor nieznacznie i delikatnie poſtępek Agamemnona wytyka.

W. 349.

Wzgardź temi, co od rady oddzielać się śmieią.

Wyraz ten wymierzony na Achillesa, aby umysły woyſka zwrócić do Agamemnona.