Jak, gdy zesłana gwiazda od Jowisza błyśnie, 75
W maytkach, w rycerstwie, serca nagły przestrach ściśnie,
Z niéy tysięc iskier pada, i blask sypie złoty;
Tak się spuszczała Pallas między zbroyne roty.
Wszystkich tam zadumienie objęło niezmierne,
I waleczne Troiany i Greki pancerne.
Na dwie strony ten widok rycerze tłumaczą:
„Ach! mówią, znowu krwawe bitwy nam się znaczą:
Albo się też i pokóy żądany odrodzi;
Wszak Jowisz waśni ludzi i Jowisz ich godzi.„[1]
Takie wnioski czynili Grecy i Troianie,
Kiedy Pallas, w pośrodku hufców zbroynych stanie,
Wydaiąc się na twarzy mężnym Laodokiem;
Pandara między szyki bystrem śledzi okiem.
Postrzega bohatyra, a przy nim rycerze,
Od Ezepu ściągnieni, przybrani w puklerze,
Do niego Pallas rzecze: „Synu Likaona,
Czy twoia, co ci rzeknę, prawica wykona?
Wypuść na Menelaia z łuku zgubną strzałę;
Pozyskasz stąd u Troian znakomitą chwałę:
Od Parysa, w nagrodę takiego uczynku,
Wielkiego się spodziewać możesz upominku.
Czegożby ten bohatyr mógł odmówić tobie,
Gdy z twéy ręki Menelay w smutnym legnie grobie?
Nuż więc, na króla Sparty ciśniy grot stalony;
A Licyyskiemu bogu, co łukiem wsławiony,
- ↑ Porównanie Minerwy do gwiazdy naganione było od Terassona, a tém bardziej ieszcze wnioſki, do których ta gwiazda w woyſku była powodem. Śmiészny to iest znak, mówi krytyk, który pokóy lub woynę obiecuie, bo na iednoby wyszło, gdyby go wcale nie było. Lecz tu zbytnia byſtrość krytyka o błąd go przyprawiła: bo nie co innego wnoszą tu między sobą żołnierze, tylko że dłużéy rzeczy wątpliwe nie będą, że Jowisz dał iuż znak tego, co w swoich poſtanowił wyrokach, że wkrótce pokaże się, czy woyna, czy pokóy naſtąpi.