Gdy czémprędzéy przelękły rycerz nawóz wsiadał, 49
Wódz Krety dzidą w ramie cios śmiertelny zadał.
Padł z wozu, oczy mrokiem wiecznym się zawarły,
Sługi Jdomeneia, z niego łup odarły.
Skamandry, syn Strofiego, przebiegły myśliwy,
Legł z Menelaia ręki: a choć go z cięciwy
Nauczyła Dyana, w nieuchybnéy mierze,
Smiertelne strzały puszczać i bić leśne zwierze;
Ani go łukiem zbroyna ratuie bogini,
Ani sztuka strzelania bezpiecznym uczyni:
Gdy uciekał, raniony z tyłu od Atryda,
Utkwiona wśród łopatek, piersi przeszła dzida,
Na wznak pada na piasku, zbroia na nim szczęka.
Ferekla cieślę zwala Meryona ręka:
Wyćwiczon od Pallady, cudnemi się wsławił
Dziełami, dla Parysa on flotę wystawił:[1]
Źródło nieszczęść, Troianie skąd do zguby przyśli,
I cieśla, że nie umiał boskiéy dociec myśli.
Pod pacierzem zabóycze żelazo utyka,
I do pęcherza ostrzem twardą kość przenika,
Upada na kolana i okropnie wyie,
A śmierć go wraz czarnemi skrzydłami okryie.
Żwawy Meges, Pedeia w cienie wtrącił mroczne;
Choć go Antenorowi łoże dało boczne,
Niosąc mężowi szczeréy przyiaźni zadatki,
Z własnemi go Teano wychowała dziatki.
- ↑ Był wyrok zakazuiący Troianom bawić się żeglugą. Homer powiada, że ten, który zbudował flotę, dla Parysa, odniósł karę za przeſtepſtwo wyroku.Uważmy, że poeta lubi się zatrzymywać nad sztukami mechanicznemi: co razem i wiadomość iego i guſt do rzeczy pożytecznych okazuie.