Strona:Iliada.djvu/305

Ta strona została przepisana.

Déracine en passant ces chênes orgueilleux
Qui bravoient les hivers et qui louchoientles cieux,
Détache les rochers du penchant des montagnes,
Et poursuit les troupeaux fuyant dans les campagnes.
Tel Bourbon descendoit à pas précipités
Du haut des murs fumants qu'il avoit emportés;
Tel d'un bras foudroyant, fondant sur les rebelles,
Il moissonne en courant leurs troupes criminelles.

Henr: Ch: VI.

„Jak potoki z śnieżystych Pireneów spadłe,
„Zastraszaią przyległych dolin Nimfy zbladłe:
„Daremnie groble, dumne swe grzbiety nasrożą,
„Na czas tylko mdłą tamę ich pędom założą,
„Niedługo ią obali potok zapieniony,
„Szum, strach i śmierć w dalekie roznoszący strony;
„A tak wszystkie w swym biegu złamawszy zawady,
„Wali dęby, zwycięzcę zim, nieba sąsiady.
„Odrywa od gór skały, ciężkie głazy dźwiga,
„Uciekaiące trzody na równinach ściga.
„Tak bystrym krokiem Burbon, uniesion zwycięztwem,
„Spieszył z murów, dopiero iego wziętych męztwem,
„Z piorunuiacą ręką biegł na buntowniki,
„I ognistym bułatem całe zwalał szyki.

W. 135.

Lecz gdyby się Wenerze bóy odwiedzić zdało.
Na mdłą boginią możesz użyć ręki śmiało.

Żeby się komu rzeczą dziką nie wydawało, że człowiek walczy z bogami, rani ich, przepędza; trzeba sobie przypomnieć mniemanie dawnych, o ciałach i siłach bogów: w pospolitym sposobie mówienia, pochwała bohatyra w tém naywięcéy była zamknięta, że się równał z bogami, że im samym