Strona:Iliada.djvu/328

Ta strona została przepisana.

Gotował się bohatyr do Marsowéy sztuki,        335
Miał w ręku puklerz, kirys i skrzywione łuki.
Helenę otaczało niewiast grono liczne,
Ta ich rozporządzała roboty prześliczne.
Do niego gniewném słowem rzeki obrońca Troi:
„Dobry mężu, czyż, teraz warzyć gniew przystoi,
Gdy pod miasta murami woyska nasze giną?
Tyś iest woyny, tyś wszystkich klęsk Troi przyczyną.
Sambyś tych łaiał, coby bitwy unikali:
Wynidź czémprędzéy z murów, nim ie ogień spali.„
A Parys: „Znam, Hektorze, prawdę w tym wyrzucie,[1]
Lecz posłuchay, a moie wynurzę ci czucie.
Nie przez gniew przeciw ziomkom, opuściłem pole,
Ale w cichości gorzkie chciałem strawić bole.
Teraz mię żona słodkim namawia wyrazem,
Bym wyszedł na plac, szczęścia doświadczył żelazem:
I sam dość mam ochoty, będąc przeświadczony,
Że zwycięztwo na różne przechyla się strony.
Zaczekay więc, aż zbroię na sobie zawieszę:
Lub pódź, a ia za tobą nie bawiąc pośpieszę.„
Nic Hektor nie rzekł na to: kiedy urodziwa,
Słodkiemi się wyrazy Helena odzywa:
„Bracie téy, co was gubi, co zbrodnią zhańbiona:
Oby wprzód, skorom wyszła z moiéy matki łona,
Nagły mię porwał wicher i rozbił o skały,
Albo morze szumnemi pochłonęło wały,

  1. Charakter Parysa nie ieſt nienawiſtny. Dobrze przyymuie przeſtrogi, i bardziéy go o nieſtatek i opieszałość, niż o brak meztwa obwiniać można. Ma on piękne przymioty. Jak wyższy w téy mierze ieſt Homer od innych poetów. którzyby Helenę i Parysa w nayczarnieyszéy poſtaci wyſtawili.