Strona:Iliada.djvu/367

Ta strona została przepisana.
W. 186.

Wtém Nestor zatrząsł szyszak.

Wchodzi tu poeta w szczegóły, które się mogą drobnemi wydawać: ale idzie o wypadek losu, którym, podług mniemania owego czasu, bogowie zarządzali. A więc z wszelką uroczyſtością rzecz ta dopełniona bydź musiała.

W. 214.

Twarz groźna się uśmiecha, lecz dumnym uśmiechem.

Homer w tak wysokim obrazie wydał waleczność Aiaxa, że dziwić się nie można wzruszeniu samego nawet Hektora, na zbliżenie tego bohatra.

W. 257.

Oba z puklerzów dzidy wyciągnąwszy razem.

Bitwy poiedynkowe Homera, iedne do drugich wiele maią podobieńſtwa, dlatego, że w nich wiecéy siła, niż zręczność ſtanowiła.

W. 281.

Ci berła wśród zaiadłych bohatyrów kładą.

Widać stąd, iak urząd woźnych był szacowany, gdy ich tacy boharyrowie natychmiaſt usłuchali.

W. 283.

Przestańcie iuż synowie, iuż walczyć nie trzeba.

W téy bitwie Aiax miał wyższość nad Hektorem, lubo niezupełną. A ponieważ woźni zarówno z obu ſtron się zbliżaią, musiało bydź przeciw zwyczaiowi, aby podobnego rodzaiu bitwy w noc się przeciągały. Jednakże woźny Troiańſki piérwszy wnosi przerwanie boiu. W téy okoliczności pokazuie się wynio-