Pragnę umorzyć przykry spór, który ich dzieli: 205
Już od dawna słodkiego momentu nie mieli,
Długi czas, iak ich spólne nie połącza łoże.
Jeśli namowa moia pogodzić ich może,
Jeżeli ich powrócę do pierwszych uścisków,
Jakichże, w ich wdzięczności, nie będę mieć zysków!„
A Wenus iéy z uśmiechem tę odpowiedź czyni:
„Cóż tobie można, wielka odmówić bogini,
Która pieścisz na łonie twém Saturna syna?„
To rzekłszy, pas czarowny z piersi swych odpina,
W nim zamknięte powaby wszystkie, wszystkie wdzięki,
Miłość, żądza, kochanków rozmowy i ięki,
Słodkie głosy, wyrazy skrycie uymuiące
Serca, tkliwéy się nawet czułości strzegące.[1]
„Weź, rzecze, ten pas drogi, w nim wszystko się mieści,
I co umysł zachwyca, i co serce pieści.
On niezwyciężonemi dokaże to czary,
Że pewnym skutkiem twoie uwieńczysz zamiary.„
Uśmiechnęła się Juno, gdy ten pas posiadła,
Uśmiechnęła się ieszcze, gdy go na pierś kładła.
Wenus w złotym Jowisza domu pozostaie:
Juno spiesznie Olimpu opuściwszy kraie,
Ematyą i Piier miia szybkim biegiem,
I Traków góry, wiecznym zasypane śniegiem,
A nigdzie lekką stopą ziemi nie zamiata:
Wnet na morze z Atosu wyniosłego zlata.
- ↑ Wszyscy dziwili się temu zmyśleniu. Taśso przedziwnie ie naśladował.
„Ale nad wszystkie taśmę waży stroie,
„Któréy choć naga nigdy nie zdeymuie:
„Sama ią swemi rękami utkała,
„A ż różnych nici postawę snowała.
„Pieszczone gniewy, nieszczere odmowy,
„Prędkie iednonia, miękkie całowania:
„Ucieszne śmiechy, łagodne rozmowy,
„Krople słodkich łez, ucięte wzdychania;
„To wszystko razem puściła w osnowy,
„I mkłem czyniła czołnkiem przetykania.
„Z takowych nici, i z takiego pasma
„Była kochana Armidzina taśma.Jer: Wyz: przez P. Kochan.