Strona:Iliada3.djvu/036

Ta strona została przepisana.

Homer iuż tyle razy lwa malował; ale w tém mieyscu, porównywaiąc z nim Achillesa, nierównie go w strasznieszych wydał farbach, niż gdzieindziéy.

 
Poenorum qualis in arvis
Saucius ille gravi venantum vulnere pectus,
Tum demum movet arma leo, gaudetque comantis
Excutiens cervice toros fixumque latronis
Impavidus frangit telum, et fremit ore cruento.

Æn: Lib: XII. v. 4.

 
„Jak w puszczach, gdzie spalony Afrykanin żyie:
„Gdy mu myśliwy ciężki pocisk w piersi wbiie,
„Wtedy się do swéy broni lew zabiera srogi,
„Jeży kudły na karku: choć ranny, bez trwogi
„Łamie pocisk zabóycy, krwawą paszczą ryczy.

 
Sic cum squallentibus arvis
Æstiferæ Libyes, viso leo cominus hoste
Subsedit dubius, totam dum colligit iram;
Mox ubi se sævæ stimulavit verbere caudæ:
Erexitque jubam, et vasto grave murmur hiatu
Infermuit: tum torta levis si lancea Mauri
Hæreat, aut latum subeant venabula pectus,
Per ferrum tanti securus vulneris exit.

Lucan: Phars: lib: I. v. 205.

 
„Tak właśnie iak w Libii, gdy się lew rozjuszy,
„A o nieprzyiacielu niedaleko tuszy:
„Siędzie trochę, póki się dobrze nie zakrwawi,
„Wzbudziwszy gniew ogonem, dłużéy się nie bawi,
„Nasroży się, i ryknie głosem przeraźliwym.
„Chociaż go Maur ugodzi oszczepem straszliwym,