Strona:Iliada3.djvu/180

Ta strona została przepisana.

tę baykę, zapewneby o niey piérwéy wzmiankę uczynił.

W. 85.

Jako ołów do rogu wolego przypięty.

Ten róg zasłaniał sznurek, że go ryby przegryźć nie mogły.

W. 103.

Usiadła przy Jowiszu, Pallas mieysce dała,
Juno dla niéy boskiego napoiu nalała.

Tetys po części winna względy, z któremi tu przyięta, że była matką Achillesa.

W. 117.

Spiesz i powiedz synowi, że wszystkie niebiany,
A naybardziéy ia iestem na to zagniewany,
Ze pastwi się zaciekle nad Hektora trupem.

Trzeba było rozkazu boga, do przełamania tak zaciętego człowieka, iakim iest Achilles: lubo przeyście od zemsty do litości, w umysłach wyniosłych, nie ma nic przeciwnego naturze. Podobnie choć Pryama miłość oycowska, pociągnęła do obozu Greków, postępek atoli tak nadzwyczayny, musiał bydź ułatwiony przez wprowadzenie bogów.

W. 221.

Z łona matki wyszedłszy, gdy światło zobaczył,
Już wtedy zaraz wyrok okrutny przeznaczył,
By zdala od rodziców, sposobem niegodnym,
Oddał go człowiek srogi na pastwę psom głodnym.

Tu iest prawdziwy ięzyk natury, i czytaiąc to mieysce, każdy sobie wystawić powinien, że Heku-