Strona:Iliada3.djvu/182

Ta strona została przepisana.

Scena ta iest naytkliwsza w całéy Iliadzie. Mowa Pryama do Achillesa, uważana była od wszystkich za wzór rozrzewniaiącéy i przenikaiącéy serce wymowy. Wolter w 80. przeszło roku życia swoiego, pięknym ią wierszem naśladował.

W. 526.

Lecz siądź, uspokoymy się obadwa w żałobie:
Na co się mamy dręczyć! próżne nasze smutki,
Żadne z nich dobre dla nas nie wynikną skutki

Achilles ciesząc Pryama, i nieiako dzieląc iego boleść, prawie zagładza pamięć barbarzyństwa swego nad Hektorem.

W. 567.

Nie chciey mię gniewać starcze, nie bądź mi natrętny.

Jaka porywczość i gwałtowność! Homer nawet wystawuiąc skłonnym Achillesa do litości, zachował iego charakter.

W. 635.

Stary Pryam nie spuszczał z Achillesa oka,
Dziwi go kształt nadludzki i postać wysoka:
Ządza poznania starca w Achillu taż sama,
Zadziwia go powaga i mądrość Pryama.
W zadumieniu wzaiemném przepędzili chwilę.

Ta scena niema między dwoma osobami, tak dopiero sobie nienawistnemi, a teraz z wzaiemném na siebie patrzącemi zadziwieniem, iest bardzo interessuiąca.

W. 654.

Pod przysionkiem gotowe iest łoże.