Strona:Józef Birkenmajer - Św. Alojzy Gonzaga.djvu/28

Ta strona została uwierzytelniona.

się rozpoczęło, t. j. do tonu groźby; margrabia znów wygnał syna od siebie. Wnet jednak, żałując kroku swego, przywołał go na swój dwór.
Tu nadeszła chwila decydująca: widok syna biczującego się do krwi i modlącego się wśród łez, by Bóg mu użyczył siły i wytrwałości do spełnienia swej świętej woli, wstrząsnął sumieniem ojca, wzruszył jego serce i przełamał upór. „Nastała cisza wielka“ — tak określił tę chwilę sam święty. Nie skończyły się wprawdzie trudności, ale droga już była utorowana do zwycięstwa. Margrabia jeszcze się targował, przewlekał sprawę abdykacji, ale wkońcu nie czuł się już w mocy dalej walczyć, pokonany słowami syna: „Jestem poddany tobie, ojcze; możesz mną rozporządzać, jak chcesz, ale wiedz, że mnie Bóg wzywa do Towarzystwa Jezusowego, a ty sprzeciwiasz się woli Bożej, stawiając zapory memu powołaniu“.
Tak się zakończył konflikt obu czynników: woli Bożej i woli rodzicielskiej. Ojciec poddał się woli Bożej, uzgodnił z nią swoją wolę. Odniósł Alojzy podwójne zwycię-

26