Strona:Józef Birkenmajer - Epika polska przed Mickiewiczem.djvu/8

Ta strona została uwierzytelniona.
6


rozmiarów epickich „Pieśni Wiednia wybawionego” Wespazjana Kochowskiego.
Ten stan rzeczy świadczy, że jakkolwiek za lat Chodkiewiczów, Żółkiewskich, Czarneckich i Sobieskich, wraz z tradycją rycerską żyła już w narodzie polskim tęsknota do wielkiej pieśni bohaterskiej, epickiej, jednakże na pieśń taką czas jeszcze nie nadszedł. Wspomniane podjęte próby były, pomimo swojej stosunkowo znacznej liczebności, zjawiskami sporadycznymi, ośmielę się powiedzieć nawet: przypadkowymi, a przy tym jakby urwanymi w pół drogi. Poryw początkowy ustał za ostatnich lat panowania Sobieskiego. Apatia zarówno polityczna i militarna, jak i umysłowa, jaka zaległa Polskę za Sasów, położyła na długie lata kres wszelkim ambicjom na polu epiki bohaterskiej.
Zjawiskiem niemal odosobnionym będzie za lat Stanisława Augusta „Wojna Chocimska” Ignacego Krasickiego, o którym to „dziele bohatyrskim” słusznie wyraził się Dmochowski, że „lubo z doskonałymi w tym rodzaju dziełami porównane być nie może, dla wielu atoli pięknych wyrazów zasługuje na uwagę”. I aczkolwiek nietrafne jest dalsze zdanie Dmochowskiego, jakoby Krasicki „pierwszy poematami większymi starał się język nasz ubogacić”, to jednak godzi się nazwać księcia biskupa warmińskiego odrodzicielem polskiej epiki bohaterskiej.
I to nie tylko dla tego, że jego „Wojna Chocimska”, przy całym nadmiarze dialogów, a ubóstwie akcji, ma jednak epizody piękne i silne (że wspomnę płacz Zawiszy nad synem), ale jeszcze i dlatego, że w swej rzeczy „O rymotwórstwie i rymotwórcach” autor poświęcił epice jeden z najważniejszych i najciekawszych rozdziałów.
Ważność tego rozdziału leży nie tyle w tym, że mieści on teorię „rytmów bohaterskich albo epopei”, ale w większej jeszcze mierze w tym, że autor rozprawy podał tu pierwszy w Polsce zarys dziejów epiki od Homera aż do czasów sobie współczesnych, zaznajamiając czytelników z nowymi niemal dla ogółu Polaków nazwiskami Danta, Ariosta (którego przekład, pióra Piotra Kochanowskiego, doczekał się właśnie wówczas spóźnionego wydania), dalej zaś Miltona, Camoensa i Klopstocka. Że