Ta strona została uwierzytelniona.
Siał gospodarz proso, proso,
Żona mówi: — mak!
Niechże tak, niechże tak,
Niechże będzie z prosa mak!
Miał gospodarz rybę, rybę,
Żona mówi: — rak!
— Niechże tak, niechże tak,
Niechże z ryby będzie rak!
Teraz proszę ja mężula,
Niech kozaka mi pohula.
— Hola! hola! żono moja,
Niech się stanie wola twoja!
— Otóż ja to uczyniła,
Męża tańczyć nauczyła.
164.
Człowiek, choć w życiu cnotliwy,
Choć z prostej nie zbacza drogi
Nie będzie przecież szczęśliwy
W tym razie, gdy jest ubogi.
Nie wybawią go i z nędzy
Same cnoty bez pieniędzy.
Pieniążki, lube pieniądze,