Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kochajmy się.djvu/254

Ta strona została skorygowana.

tnie... w dalszym końcu szeptano coś tajemniczo, starzec głową na dłoni spoczywał.
Gdy kolej przyszła na Stasia... wstał, namarszczył czoło... i drżącym głosem począł jak przy owej pierwszej biesiedzie... ale nie owym dźwięcznym głosem młodzieńczym świeżym i wiosennym.... Coś szyderskiego, dzikiego brzmiało w gorączkowych wyrazach....

Polskę i miłość skojarzone w jedno,
W grob zakopano dwa bliźnięce hasła.
I straż kamienne drzwi grobu zatrzasła,
I siedzą straże a ze strachu bledną....

Czuwajcie stróże! bo grobu się głazy
Dźwigną, rozerwą, padną wam na głowy...
Bo starsze Boże niż Carów ukazy,
I ducha w grobu nie zamknąć okowy....

Powstanie zmartwych co na śmierć skazane.
A w prochy padną i katy i sędzie
Polska i miłość jasnością oblane,
Zwyciężą, a świat Bożym, świętym będzie!

Cicho — wierszowi nikt nie przyklasnął nawet przez grzeczność, skrzywiło się wielu na zmartwychwstanie Polski, której radzi że się pozbyli — hr Roman uśmiechnął się szydersko i szepnął na ucho sąsiadowi:
Croyez y et buvez da l’eau!
Dobrze wychowany sąsiad świeżo z paryzkiego bruku odpowiedział:
Je n’en crois rien, et je bois da vin....