Witoldzie na odsiecz spieszącym i postanowiono oblężenie ponaglać, zmuszając załogę do poddania.
Witold z Marszałkiem Zakonu szedł na odsiecz Grodnu, wiodąc za sobą na wozach żywność i wojenny rynsztunek, pomimo pory i dróg szkaradnych. Krzyżackie Kroniki wzmiankują o tém wiezieniu żywności, jak gdyby się to raz piérwszy przytrafiło; bo zamki Zakonu zwykle zaopatrzone bywały w zapasy potrzebne na czas długi.
Wojska Krzyżackie i Witolda rozłożyły się obozem po drugiéj stronie Niemna, przez który, dla wód wiosennych, przeprawa była utrudniona. Niemcy przemyślni, łańcuch ogromny przez rzekę przeciągnąwszy, pod nim stawiąc łodzie i baty spojone ogniwami żelaznemi; gotowali się dostać na brzeg drugi. Na nieszczęście postrzegłszy to Władysław Jagiełło, kazał w górze, z bystro płynącą wodą wiosenną, puścić drzewa, bale ciężkie i kłody, które pędem idąc na łodzie i baty, zerwały łańcuch i zniszczyły przeprawę, na któréj już część Krzyżaków dostawała się do zamku. Łodzie żołniérza pełne wywracać się, a lud tonąć poczynał: wiele go tam zginęło. Jeden umiejący pływać Niemiec, bliżéj będąc przeciwnego brzegu, począł się ku niemu ratować; napróżno wołano na niego, aby raczéj zginął, niż się dostał w ręce nieprzyjacielskie; ale tonący nie usłuchał rady i schwytany przez Polaków, stawiony był przed Króla. Opowiedział on, że Krzyżacy i Witold całą nadzieję w przeprawie przez Niemen pokładali; jakie były ich siły i t. d.
Zachęceni powodzeniem, Polacy w oczach Witolda, wzięli nagłym szturmem zamek niższy. O moście i przeprawie myśléć już nie było można; Marszałek szybko obóz zwinąwszy odszedł. Widząc to Niemcy osadzeni w Grodnie, których już opanowanie dolnego zamku przeraziło; myśleli
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Litwa za Witolda.djvu/50
Ta strona została uwierzytelniona.
40
1390.