Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Odczyty o cywilizacyi w Polsce.djvu/141

Ta strona została przepisana.

mu około pszczół i sadu... Pani choćby zamożna trudniła się domem, spiżarnią, zapasami, smażeniem owoców. Tak ks. Anna synowa S. Jadwigi, sama w jesieni przyprawy różne sporządzała. Kądziel przytém i krosna trzymały w domu niewiastę, która pierwszą służebnicą raczéj, niżeli małżonką zwać się mogła. Wiemy z kronik, że królowe nawet prosząc o co mężów i witając ich, do nóg im padały.
Zabytek to był owych pojęć rządu patryarchalnego, wedle których głowa domu był zarazem panem rodziny, a pokora matki uczyła posłuszeństwa dzieci. Ciche i skromne były obyczaje niewiast, zajętych pracą, kuchnią, krosnami, dziećmi, ogrodem, modlitwą; niektóre z nich jednak odznaczyły się niepospolitem męztwem, bo cnota je wyrabia i podnosi, i mamy przykłady niewiast co wrogów wiązały i wiodły za sobą. Śladów wielkiéj rozwiązłości obyczajów nigdzie nie spotykamy, chyba po dworach pańskich, gdzie sami rycerze byli ku temu przyczyną; chyba po miastach, gdzie się ciżba obcych włóczęgów zbierała...