Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Odczyty o cywilizacyi w Polsce.djvu/93

Ta strona została przepisana.

ły uczeńszych do pracowania nad językiem, który barbarzyńskim zwano, ale który był jedynem narzędziem do zaszczepienia wiary.
Za S. Wojciecha jeszcze języki czeski i polski, pobratymcze i blizko sobie, były pokrewne; wpływ Czechów przez jakiś czas je w tym stanie utrzymał, lecz mowa nasza późniéj przymuszona wyrabiać się o swéj sile, powoli własnego charakteru nabierać zaczęła.
Nie straciła go ona pod wpływem języka łacińskiego, który służył uczeńszym piszącym dla ludu po polsku, za pierwszą modłę i wzór; owszem przybierając formy, zwroty, styl rzymski, powagę starożytną, do razu z niemi wzięła co wówczas najdoskonalszego miał świat. Język jest pomnikiem życia, doskonałość jego spadkiem pracy lat wielu: myśmy urabiając swój język na ten, który najwykształceńszemu z narodów służył, od razu wzięli owoce długiego żywota, spuściznę starożytnego świata. A z jaką łatwością ten cudny język nasz przyjął od starego nauczyciela jego doświadczeń owoce!
Mamy dowody na to, że oprócz pieśni Boga Rodzica, i inne pobożne już w XIII wieku istniały, a wiele z nich pewnie przerobionych