Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ostatni z Siekierzyńskich.djvu/196

Ta strona została uwierzytelniona.

i surowo wychowana, po swojej myśli nic nie zrobi, więc tu do rodziców potrzeba więcej obrócić staranie niż do niej. Zresztą dom zacny omnimodo i szanowany, a długi, które majątek obciążają, wstydu im nie robią, boć fortunki dla próżności i dla pokazania się nie strwonili, ale uczciwie na posługach kraju nadwerężyli swego. Jest wszelkie podobieństwo, że JMPan Opaliński dostanie starostwo. Żeby napróżno zawodu nie mieć, woziłem z sobą wasze drzewo genealogiczne, rozpatrzył je z uwagą i rzekł: — Niech-że poznam osobiście pana Siekierzyńskiego. A zatem pojedziemy.
Jak rzekł stolnik, tak się stało, pojechali i po okropnych wertepach drugiego dnia stanęli u karczemki pana deputata, w Zalesiu, gdzie kitle podróżne przemienili na strój wytworniejszy: stolnik swoje odświętne suknie, a Tadeusz nowo sprawione wykwintne przywdział odzienie, które był z Warszawy sprowadził. Pomimo lat trzydziestu kilku, wyglądał jeszcze świeżo, młodo i przystojnym był mężczyzną; wiek podobnym go bardzo uczynił do ojca, głowę tak nawet nosił i ręce jak skarbnikowicz zakładał. Przypasawszy sadzoną starą karabelę do pasa, siadł stolnik z pupilem do kolaski i zajechali przed ganek. Dwór w Zalesiu był staroświecki ale porządny, wznosił się na wysokiem podmurowaniu, wiodła do niego brama murowana z herbami i godłami rodziny. Trochę na boku widać było w lipach kapliczkę drewnianą z maleńką kopułką i krzyżykiem. Ogromny na słupach sparty ganek wiódł do sieni przestronnej, z której do sali