Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ostatni z Siekierzyńskich.djvu/7

Ta strona została uwierzytelniona.

przyszło, pamięć pochodzenia swego pielęgnowali starannie i stosowną dumą wieńczyli stronie. W domu ich widział pan stolnik nurski olbrzymiej wielkości, mocno sczerniałe arbor genealogiae, na którem z lędźwi leżącego na ręku spartego, w zbroję żelazną skutego i siekierę w ręku piastującego rycerza, wyrastał dąb (symbol długotrwałości) mający na liściach swych imiona wszystkich Siekierzyńskich od owego Sobiesława alias Subislaus’a pochodzących. Byli tam między XI a XVI wiekiem żyjący mężowie wielkiemi godnościami zaszczyceni, takiemi nawet o których dziś w historji nie słychać, były koligacje jako konstelacje (wyrażenie pana stolnika nie moje) świetne, buławy, krzesła, pieczęci, mitry i infuły w niezliczonej mnogości.
Ale jak to zwykła kolej rzeczy ludzkich od XVI w. rodzina ta, dostarczywszy krajowi dosyta mężów godnych i niewiast płodnych, poczęła nachylać się ku upadkowi widocznie, tak iż ani lustr przedziwnych koligacyj, ani wysiłki jej członków podnieść jej pristinam magnitudinem nie mogły (wyrażenie pana stolnika Kornikowskiego). Znali urodzeni Siekierzyńscy instabilitatem fortunae i zwykłe onej obroty; poddali się woli Bożej, ale niemniej walczyli o sławy dawnej utrzymanie. Eheu! napróżno. Jako z góry staczający się powóz, zrazu powolnie się zsuwa, potem coraz naglej pędzi, wreszcie gwałtownie lecąc, o kamienie się rozbija, tak i wielkość, sława, znaczenie przezacnego domu z impetem runęły ku nieuchronnej rzeczy ludzkich kolei. (Zawsze słowa pana stolnika).