Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ostatnia z xiążąt Słuckich Tom 3.pdf/190

Ta strona została uwierzytelniona.
184

rzawſzy to ſwiąty ów zaląkł ſie wielmi y począł y począł trząść ſie mówiąc:
— O Boże móy nie dozwól mnie themu nieczyſtemu ſathanowi do grzechu dowieść. A ſathan smiał ſie y mówił.
— A toćeś w ręku moyém y z onych nie wydzieſz bez ſzwanku, albo cje oto rozgruchocze, tak że lat dzieſięć y ſiedemkroć dzieſięć bedzieſz padał z góry y widział ſmierć ſwoyą co chwila, nizeli umrzeſz. Albo mi przyſiąż iż zgrzeſzyſz.
A ſwiąthy z wyelkiego przeſtrachu począł mówić do ſathana.
— Duchu nyeczyſty, ponieważ cye Bóg na moje upokorzenie zeſłał, yakiegoż chceſz grzechu po mnie?
— Oto, rzekł ſathan naſmiewając ſye