Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pomywaczka.pdf/3

Ta strona została uwierzytelniona.


J. I. KRASZEWSKI.

POMYWACZKA.
Opowiadanie z życia księcia Józefa Poniatowskiego.


Życie w końcu XVIII wieku, szczególniej w kraju naszym, miało barwę, jakiej dziś próżnoby w niem szukać.
Piszą, że około tysiącznego roku ery naszej, spodziewają się końca świata przepowiedzianego, ludzie zupełnie na sprawy jego zobojętnieli. Daje się to czuć w dziejach dziesiątego wieku zawieszeniem wszelkiej działalności; w wieku XVIII przeciwnie ludzie widzą, że ten ich świat się kończy, ale w szałach szukają zapomnienia katastrofy codzień bliższej, widoczniejszej codziennie. W wyższych warstwach społeczności śpieszą używać bez rachuby, rzucając przez okna co się trafi pod ręką... a tej stypie ostatecznej towarzyszy suchy śmiech obłąkanego, który z zaciętością bierze się do niszczenia.
Mniejsza o pozjadane majętności na zbytkach bezmyślnych, o zmarnowane miliony, o rozproszone zapasy wiekowe i opróżnione skarbce dziadowskie; gorszem jest to niszczenie w sobie charakteru i dostojności lat przeszłych, to dobrowolne zniżanie się i kąpanie w rynsztokach, gdy marmurowe łożnice nie smakują.
Kraj cały wre jakimś szałem niepojętym, kobiety, młodzież i starce zarówno. Wśród tej orgii rzadki głos zwiastuje dni ciężkiej pokuty, ale nikt go nie słucha, pijani śmieją się z niego. W głębi serc naszych znać, że prorokowi wierzą, ale myślą, że gdy fatalnego losu odwrócić nie można, resztki biesiady spożyć przynajmniej potrzeba.
Od peruk i fraków rozpacz bezpamiętna na jutro przechodzi do kontuszów i konfederatek; siwe podgolone czupryny dymią i stolica od nich się pali.
Na dnie tego zamętu są przecie i fusy saskiej epoki, pozostałości, miłostek i bankietów, jest wszczepione bezprawie i pogarda starej obyczaju prostoty. Przypatrując się bliżej Stanisławowskim czasom, znajdziesz w nich, jak w za-