Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Warszawa w 1794 r.djvu/36

Ta strona została uwierzytelniona.
—   32   —

nie było widać, szła a raczéj biegła krokiem pewnym i śmiałym, z postawą tak zręczną i uderzająco piękną, iż ją za przebraną panią jakąś wziąć było można. — Nie spostrzegła mnie nawet i pominęła zamyślona, szła zajęta swojém poselstwem. Poszedłem za nią zwolna i długo ścigając oczyma. Dziwnie mi się to w głowie mięszało. Zdala mógłem dojrzeć, iż się parę razy zatrzymała, przechodząc i wymieniając słów kilka ze spotkanymi mieszczanami... znikła mi potém za zamkiem....
Powróciłem do domu. Tu trwogę zastałem i radość niezmierną — wiedziano już o bitwie pod Racławicami i zwycięztwie, które w pierwszéj chwili naturalnie jeszcze większe przybrało rozmiary. Szambuś opowiadał, że w zamku i u Igelströma panował niewysłowiony popłoch....
Przeklinano Jakobinów!
Na ucho mieszczanie opowiadali sobie, iż kilka tysięcy Moskali na placu legło, że wojska ich były rozbite, armaty zabrane i po raz pierwszy wieśniacy z kosami heroicznie wystąpili, przyczyniając się do zwycięztwa...
W kołach wojskowych i szlacheckich cieszono się zwycięztwu to prawda, lecz gdy mowa była o chłopach i kosach, milczano. Powołanie włościan do broni było rzeczą tak nadzwyczajną, iż w téj chwili pachniało w istocie jakobinizmem i napełniało obawą. Szlachta nie taiła się z tém wcale, że zwycięzkie kosy i dla niéj były straszne... Po co to odrywać ludzi od zagona i roli, czy to ich rzecz bić się za ojczyznę a od czegoż my?
Akt powstania i odwołanie się w nim do ludu, czytane na zamku wywołały naturalnie zarzuty jakobinizmu.
Wkrótce potém ukazały się plakaty Rady nieustającéj, zaskarzenie o zdradę i ustanowienie sądu na buntowników, ale te zdzierano natychmiast. Opowiadano o Igelströmie, iż przystąpić doń nie było można, wpadał w wściekłość na widok kontusza, odgrażał się, łajał, bezcześcił senatorów... klął i przezywał zdrajcami wszystkich... W ulicy mało się kto śmiał pokazać