na przejściu ze słów do czynu. Tym czynem musi być odrodzenie wewnętrzne, krzepienie bytu, zachowywanie narodowości. Życia naszego na zewnątrz objawiać ani potrzebujemy, ni się godzi, bo ono wywołuje prześladowanie i tłumienie go.
W ciszy uroczystéj stójmy na wszystkich wyłomach pracy, każdy tam gdzie go zdolność powołuje, bo tu i najmniejsze ziarnko ma swą wagę i cenę.. Zużyły się czcze manifestacije, wzgardzone protesty — sztucznych pobudzań hałaśliwego patriotyzmu czas minął. Życie nasze całe niemal zamyka się w ognisku domowém, u warstatu, w pracowni.. Skupiajmy siły w sobie, bo ich zanadto niemamy, na zewnętrzne okazy nas nie stać, kosztują one szafunek ducha i czasu a nieprzyjaciela budzą.
Wszystko co polskie jest dziś wszędzie przesladowaném, zdrowy rozsądek każe unikać ciosów które pożytku nieprzynoszą a siły wyczerpują. Musiemy się prawie taić że żyjemy, dopóki dzisiejsza Dynamolatria[1]
- ↑ Tworząc ten wyraz zdaje się żeśmy koniecznéj odpowiedzieli potrzebie. — Znamionuje on epokę nową.
P. A.