Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.I.djvu/80

Ta strona została skorygowana.
70
2. LIPCA

kach odbijają — U stóp wsi pięć czy sześć w jarze stawów błyszczących połyskują, wyżéj po nad niémi rozsypane chatki drewniane, sady, polka, szeroko, daleko, jak gdyby wesoła wioska roztańcowała się po pagórkach i nagle w nieporządnym hulackim tańcu zastanowiła się tak, rozpierzchniona. Dziwny to obrazek, plotący się z różnych barw, drzew, chat, pol zasianych hreczką, żytem, pszenicą, pod nogami jego stawy, jak zwierciadła jasne i nieruchome, to krzywo powycinane, to przedłużające się rzeczkami. Nad ziemią właśnie było w téj chwili, niebo letniego wieczora cudne, niebieskie, złociste niżéj, liljowo cieniowane w chmury, szafirowemi przerznięte obłoki, słońcem zachodzącém silnie ogrzane. Gdzie niegdzie padały na krajobraz cienie od płynących niebem chmur, gdzie niegdzie śmiały się jaśniejsze części, błyszczały wody. Widok ten Kopijówki zdala, przy zachodzie słońca, był prawdziwie malarski i uroczy, choć może z najpospolitszych złożony elementów. W oddaleniu sinawém bielał pałacyk Bakszy i tulczyńskie miaste-