Strona:Jan Kudera - Dwa wypadki inkwizycji w Mysłowicach.pdf/11

Ta strona została uwierzytelniona.

którego słał Pan Sarnowski do Olkusza i prosił nieboszczyk ten Głodek, aby o nim nie powiadał, za którymem ja posłał i pojmali go w Sławkowie, to jest Pan poń posłał.

Testament, co zeznał na mękach pierwszą razą tenże Głodek; powiedział, iż wziął pieniądze Wojtek Kańka z Śląska, sołtys mu dał pieniędzy złotych trzydzieści na cesarski poczet, dali mu ich złotych dziesięć, dał je sam sołtys w Unigowach to jest w Piotrowicach a za to mu dali te dziesięć złotych, aby nie powiadał Babiuszek, strzelec był z nimi, już strzegli na nieboszczyka Pana tydzień za Wilkiem, był z nimi, kiedy pieniądze brali, to jest w karczmie u Machy, sołtys był w Brzezince u Szewca, kiedy miał dać pieniądze, dwa razy się wywiadował, ze sołtysem strzegli na nieboszczyka Pana między płoty za Wilkiem i kiedy się schodzili spółecznie wciorko[1] mówili o jego zdrowiu i przedtym myśleli nigdy, pojechał w drogę społem i z Babiuszkiem. A Czołkosa zabili w Chrzanowie mieszczanina z ośmiu złotych. W Bycinie okradli szwagra, to jest Ziętka. I w Imielinie pszczoły wydarli Dratwie i dali mu miodu na wigilję dwie łyszce. Wojciech Kańka powiadał przed tym drugim, iże Broskową pokradli, tak się dawno zmawiali na nieboszczyka jako arendę najął sołtys, u Szewca

  1. Wciorko — wciąż, wkółko.