Strona:Jan Kudera - Dwa wypadki inkwizycji w Mysłowicach.pdf/8

Ta strona została uwierzytelniona.

z r. 1651 pisał pewnie jakiś czeski pisarz, bo język nie jest czysto polski, ale jakaś mięszanina polsko-czeska. Umieścimy najprzód protokóły, a potem dodamy kilka uwag. W zmodernizowanej polszczyźnie protokóły brzmią tak:

I.
Actum we wtorek przed zapustną niedzielą roku Pańskiego 1626.

Przed urząd nasz radziecki zupełnie siedzący mianowicie przedemnie Wojciecha Mroczka, burmistrza, Urbana Nowaka, Klimonta Dula, Adama Ptaszka, Radę przytomnie będącą, przedniesione są testamenty nieboszczyków Krzysztofa Głodka i Wojciecha Kańki, które słowo od słowa są w sobie tak to: Dobrowolne zeznanie Wojciecha Kańki przed próbą. Z takiej przygody się przydało iż nam szwagier Głodek oznajmił u Wilka o pieniądzach i wyniósłszy skrzynię i łupało ją insze towarzystwo i jam był na straży przy drodze. W tymże nieboszczyk Pan nadjechał i puścił do mnie z krótkiej rucicy,[1] ale mu nie puściła a ja obaczywszy tę jasność, puściłem do tej jasności wtymże go postrzelił. Do tych pieniędzy Głodek mnie (do tego) przywiódł. Pan Porębski, który był w Imielinie starostą, słał nas, to jest mnie i swego,

  1. rucica — rusznica.