Strona:Jantek z Bugaja - Blade kwiaty z wiejskiej chaty.djvu/124

Ta strona została uwierzytelniona.
120
Jantek z Bugaja

„Co swe szpony do mózgu, aż przez czaszkę wpija,
„Co tę wściekłość ma w oczach, szatańsko radosną,
„On czeka, aż mu szpony do skroni przyrosną,
„I utworzą z nim całość, lecz to być nie może,
„Choćby z pod szpon spłynęło jej krwi całe morze —
„To Moskal, on okrutnym jest ojczyzny katem,
„Choć się mieni, że on jest dla nas ze krwi bratem.
„Ten drugi na jej piersi, patrz się bracie miły,
„Co pierś Ojczyzny naszej, targa z całej siły,
„Co zakrwawionym dzióbem krew serdeczną chłepce,
„To Prusak — to krzyżaki, zdrajce i pochlebce.
„Lecz krew, co wstęgą krwawą aż na ziemię płynie,
„Z piersi jej — ona nigdy marnie nie zaginie.
„Z niej się rodzi ból, pomsta, Bóg ją w niebie kreśli,
„A z tej pomsty rodzą się nowe dzieci Wrześni.
„Ten trzeci sęp co siedzi, na prawem ramieniu,
„Co zda się zadumany, czy też w odurzeniu.
„On też niegdyś swych szponów, utył na nas siły.
„Lecz te rany zadane, już się zabliźniły.
„To rakuski sęp — pod nim, zda się Polak szczęsny,
„Ona śle wzrok ku niemu, błagalny, bolesny,
„Zda się mówić pamiętasz? jak tureckie siły,
„Upadkiem, twemu państwu niegdyś zagroziły?
„Ja wtenczas na ratunek twój się pospieszyła,
„I piersiami własnemi ciebie zasłoniła.
„Patrz na to arcydzieło, patrz mój bracie drogi,
„Mistrz w nim jeszcze uwiecznił inne zdrajce, wrogi,
„Krew w mych żyłach się ścina, patrz bracie kochany,
„Polacy, polskie dzieci, zadają jej rany!...
„Oto książę i szlachcic, ziem polskich dziedzice,
„Żyd im i szwab na dłonie złoty pieniądz liczy,
„Za sprzedany majątek... patrz hrabia rumiany,