Strona:Janusz Korczak - JKD - Internat. Kolonje letnie.djvu/141

Ta strona została uwierzytelniona.

bo niewygodnie lub niedostatecznie ciepło odziane, śpiące lub niekarne odnośnie do snu, półgłodne i głodne.
Są to zagadnienia pierwszorzędnej wagi, decydujące w sprawie wychowania.

17. Niema boleśniejszego widoku, jak owo rwanie się do dokładki lub dolewki głodnej dziatwy, spory o nieco większy kawałek chleba; niema bardziej demoralizującego czynnika, niż handel jedzeniem.
Na tem tle powstają najostrzejsze scysje między sumiennym wychowawcą i sumienną gospodynią. Bo wychowawca rychło zrozumie, że głodnego dziecka wychowywać nie można, bo głód jest złym doradcą.
Rodzice mogą powiedzieć „niema chleba“, nie stracą ani miłości ani szacunku dzieci, wychowawca ma prawo powiedzieć to wyjątkowo, ale tylko wyjątkowo, i tylko wówczas, gdy sam jest głodny. Różnicę między przeciętną normalną dyjetą dzieci a większem łaknieniem należy wyrównywać chlebem, ile kto chce i zjeść może.
Wiem: dzieci będą nosiły chleb po kieszeniach, będą go chowały pod poduszki, kładły po futrynach okien i topiły w klozecie. Tak będzie przez tydzień, przy nierozumnych wychowawcach przez miesiąc, ale nie dłużej. Wolno ukarać dziecko, które tak czyni, ale nie wolno grozić:
— Przestanie się chleb wydawać.