Strona:Janusz Korczak - Pedagogika żartobliwa.djvu/43

Ta strona została uwierzytelniona.



MEGIERKA

Nie szkodzi, że popłakałaś troszkę; bo teraz posłuchaj człowieka, który ci dobrze życzy. — Wierzaj mi: może troszkę szorstko, ale prawdę powiedziałem. Szczerą prawdę. Zapewne, można i prawdę owinąć w bawełnę i przewiązać sznurkiem. Na przykład chłopiec do chłopca: „ty idioto“, można powiedzieć: „jesteś niekompetentny“. — Albo zamiast: „oszukał, okradł, ty złodzieju“ — można powiedzieć, — że nadużył zaufania. — Powiedziałem, stało się. Pragnę wytłumaczyć się, wyjaśnić.
Nie bronię chłopców; wiem, że ci dokuczyli.
Ale ty pierwsza powiedziałaś mu: „smarkacz“. — A on też ma 12 lat. — Więc z jakiej dobrej racji, dlaczego (rówieśnik) smarkacz? — Chłopcy tego strasznie nie lubią. Bo chłopiec, proszę ja ciebie, ani dziecinny, ani głupi, tylko ma inny, swoisty swój rozum. — Więc ty: smarkacz na niego, a on dopiero potem: że jesteś zarozumiała, że jesteś powaga (i Montekatani), — i zjadłaś rozumy, i kokietka, i sobie wyobrażasz, — i flirt, nos upudrowany, — i chcesz oczarować. — Powiedziałem (nie mentor, tylko świa-