Strona:Janusz Korczak - Pedagogika żartobliwa.djvu/75

Ta strona została uwierzytelniona.

żeczki też jeszcze nie. — Urosną, dopiero wtedy badanie inteligencji (testy Terman-Binet) i na plażę pływać.
Czy pies myśli? Czy ślimak słyszy: „ślimak, ślimak, wysadź rogi“. — Czy rozumie: „krówko, leć do nieba?“
Tyle tego dziwnego, — i wszystko dziwne. I żeby nie męczyć ich, szczeniąt, bo małe.
I lepiej (chociaż różne troski), — lepiej urodzić się człowiekiem; bo źrebak ma ciężkie życie. I motyl też. I rybka. A człowiek król!
Więc tak: on, chłopak, zadowolony, że urodził się, bo wesoło, przyjemnie żyć. — A ona mówi, że lepiej nie. — A on, że nie warto zastanawiać się, bo stało się, — już jest. A ona wolałaby urodzić się dopiero za sto lat: ludzie będą mądrzejsi, będzie lepiej na świecie.
Szukamy ładnych imion dla piesków szczeniaków i dla dzieci. — Ona będzie miała chłopca i dziewczynkę. — On chce mieć syna, bo głupio i wstydziłby się być ojcem dziewczynki. — „I dziewczynka chce się stroić, więc drogo kosztuje“. — „Nieprawda: chłopiec więcej drze“. — — — A ona znów chce mieć sto dzieci, bo lubi małe. — „Wariatka: sto dzieci“. — „Wcale nie wariatka, bo w Indiach wcześnie wychodzą za mąż, i w Kanadzie urodziły się pięcioraczki, więc na upartego można zdążyć“.
Czy dziecko musi być podobne do rodziców, bo szczeniaki mają łaty? — Białe, czarne? — Dlaczego jeden człowiek jest ładny, i czy ważniejsze ładne oczy,