Nad brwią — nieznaczna, której pewno sama
Ujrzał jej barwę, — mdłość mu wzrok zaćmiła,
Pojął, zgadł wszystko: to kropla krwi była!
Bywał on w bitwach; w niewoli bezbronnej
Czuł bliskie męki śmierci nieuchronnej;
Czy to okucie z rąk jego opadnie: —
Lecz nigdy bitwa, niewola, zgryzota,
Która nim kiedy miotała lub miota,
Żadne cierpienie w całej swojej sile
Jako ta plama, ta kropla zbrodnicza!
W niej zgasł mu urok pięknego oblicza.
Widok krwi nieraz męstwo w nim zagrzewał,
Lecz gdy ją w boju mężczyzna przelewał!
»Lecz już się stało! — kosztujesz mi drogo!
Pójdźmy stąd, pójdźmy! — nie tu czas na słowa!
Patrz! dzień już świta, — łódź czeka gotowa.
Kupione straże wnet za mną pośpieszą,
Czyn mój w wolniejszej uniewinnię porze,
Gdy już bezpieczni wypłyniem na morze«.
- ↑ w. 1715. Porwał się był z trwogą — drukowane w wydaniu Chmielowskiego jako odnoszące się do ruchu Konrada. — Tymczasem według oryginału odnosi się to do Seida, który »prawie że się obudził«.
wytrzymał to wrażenie — O! drobne ale pewne świadectwo zbrodni, — Krew!«