Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/72

Ta strona została skorygowana.

Co wieje bożym obciążony gniewem,
I za którego śmiertelnym powiewem
Cyprys umiera, choć jest śmierci drzewem,

285 
Choć wiosną nawet nie zrzuca żałoby,[1]

Jeden, co wiernie opłakuje groby!

Niemasz rumaków na stajniach Hassana,
Komnata jego od sług odbieżana;
Pająk samotnik na ścianach się czepia

290 
I szpary szarym całunem zasklepia;

W twierdzy Hassana nie widać żołnierzy;
W jego haremach gniazdo nietoperzy;
Zamiast strażnika, puszczyk krzyczy z wieży.
W ogrody czasem dziki pies przybieży,

295 
Spragniony wyje na suchą fontanę;

Stoją wód łoża z marmuru usłane,
Lecz owdowiałe — bo zdroje wymarły,
Zielska się dzikie na dnie rozpostarły.
Niegdyś, jak wdzięcznie fontanny tu grały,

300 
Łagodząc nieba wschodniego upały;

Niegdyś tryskając srebrnej rosy tęcze[2]
I fantastyczne wirując obręcze,
Rozkosznym chłodem rzeźwiły dokoła
Powietrze, ziemię i spragnione zioła.
Jak było mile, blaski gwiazd pogodnych
Widzieć odbite na tych łukach wodnych,
Słuchać muzyki tych szemrań łagodnych! —
Tu często Hassan w niemowlęcym wieku
Bawić się lubił u kaskady ścieku;

310 
Tu drzemiącemu w matki swej objęciu

Piastunka woda śpiewała dziecięciu.
Hassan młodzieniec na te wodotryski
Poglądał, siedząc obok odaliski,[3]

  1. w. 285. W oryg: »ciemne drzewo, które jeszcze nawet wtedy jest smutne, gdy smutek bliźnich odleci«.
  2. w. 301 i n. tryskając i wirując użyte tu jako przechodnie czasowniki.
  3. w. 313. odaliski — białe niewolnice w haremie.