Strona:Juliusz Verne - Wśród lodów polarnych (1932).pdf/105

Ta strona została uwierzytelniona.

Hatteras namyślał się w dalszym ciągu, nie dając żadnej odpowiedzi.
— A gdyby ten człowiek nie pozwolił na użycie szczątków swego okrętu? zapytał wreszcie Hatteras.
— W takim razie prawo byłoby po twojej stronie. Mógłbyś, pomimo jego oporu, zbudować szalupę, do której on nie mógłby rościć pretensji.
— Daj Boże, aby odmówił!
— Przedtem jednak trzeba go zapytać i ja się tego podejmuję.
Tego samego wieczoru podczas kolacji, Clawbonny naprowadził rozmowę na zamiary wycieczek podczas letnich miesięcy.
— Myślę, że pan się do nas przyłączy, panie Altamont?
— Zapewne, musimy przecież dowiedzieć się, jak daleko rozciąga się ten ląd.
Gdy amerykanin to mówił Hatteras przyglądał mu się bacznie.
— W tym celu z resztek okrętu zbudujemy mocną szalupę, zdatną do dalekiej podróży.
— Słyszysz Bellu, od jutra zabieramy się do roboty.