Strona:Juliusz Verne - Wśród lodów polarnych (1932).pdf/170

Ta strona została uwierzytelniona.

zapasy zostały zrabowane przez dzikie zwierzęta.
Smutny był to widok!
Ponieważ żeglarze bardzo mało posiadali żywności, przeto przepędzenie tutaj zimy okazało się niemożebnem. Jako ludzie, łatwo decydujący się, postanowili dostać się jak najkrótszą drogą do morza Baffińskiego.
— Nie mamy innego punktu wyjścia, rzekł doktór, morze Baffińskie jest odległe zaledwie o 600 mil. Dopóki szalupie nie brak wody, możemy płynąć, dostaniemy się do cieśniny Jones, a stamtąd do posiadłości duńskich.
— Dobrze, odpowiedział Altamont, a zatem zbierzmy resztę żywności i w drogę.
Po skrupulatnych poszukiwaniach znaleziono kilka skrzyń pemikanu i dwie beczki solonego mięsa; wszystkie zatem zgromadzone zapasy starczyć mogły zaledwie na 6 tygodni. Ilość prochu była dostateczna.
Dnia 24 lipca, puszczono się na morze, trzymając się wybrzeża. Około 83° szerokości ląd zwracał się ku wschodowi i było możebnem, że łączył się z krajami, znanymi pod nazwą Pricinela, Ellesmer i Lincoln północny, tworzących wybrzeże zatoki Baffińskiej.
Szalupa trzymała się wybrzeża, dając możność zaopatrywania się w wodę słodką i umożliwiając polowanie na ptactwo wodne.