Strona:Juliusz Verne - Wśród lodów polarnych (1932).pdf/53

Ta strona została uwierzytelniona.

Myśliwi, trzymając się wybrzeża, szybko posuwali się naprzód, krocząc przez okolicę, po której nie stąpała jeszcze noga ludzka.
W ciągu trzech godzin przeszli prawie 15 mil, nie napotkawszy nigdzie zwierzyny.
Celem ominięcia głębokich przapaści, wyrw i ostro wystających skał, musieli trzej myśliwi nakładać dużo drogi.
Pomimo, że lody jeszcze były mocne, to jednak ślady fok wskazywały, że zwierzęta te ukazywały się już na polu lodowem.
— Zapamiętajmy sobie dobrze to miejsce, rzekł doktór, być może, że napotkamy w tem miejscu, w lecie, całe stado fok, do których z łatwością podejdziemy, o ile przedtem nie będą spłoszone, bo wówczas nie wracają w to miejsce.
— Czy na foki poluje się jedynie dla skór i tłuszczu? pytał Bell.
Europejczycy tylko dla tego, eskimosi zaś żywią się niemi, choć mięso ich nie bardzo jest apetyczne, mógłbym jednak i z takiego mięsa zrobić smaczne kotlety, o ile przezwyciężylibyście wstręt do tego czarnego mięsa, którego grenlandczyk może zjeść 15 funtów w ciągu dnia.
— 15 funtów! zawołał Bell, a to ci ma żołądek!
— Są to żołądki podbiegunowe, które potrafią znieść zarówno nadmiar, jak i brak po-