Strona:Juliusz Verne - Wśród lodów polarnych (1932).pdf/62

Ta strona została uwierzytelniona.

— Bądź pan spokojny, panie Clawbonny, ja sam czuję mróz potężny, a jednak, patrz pan, niebo stoi w płomieniach.
— Istotnie, odpowiedział doktór, zbliżając się do okna, zorza północna w całej swej okazałości! Co za wspaniały widok, napatrzeć się nie mogę!
Doktór nieraz podziwiał to zjawisko kosmiczne, na które towarzysze jego małą zwracali uwagę; zauważył on, że zaburzenia igły magnesowej zawsze poprzedzały te zjawiska i notował swe spostrzeżenia w oddzielnej książeczce.
Wkrótce wszyscy udali się na spoczynek, z wyjątkiem Bella, który pozostał na straży przy piecu.





X.
Zimowanie.

Życie, jakie pędzili nasi podróżnicy było nadzwyczaj jednostajne.
Kaprysy atmosfery, zmuszające do pozostawania w domu były na porządku dziennym.